Przyjęty przez Jezusa

Chrześcijanie często głoszą radośnie: „Jezus akceptuje wszystkich” i „nie osądza nikogo”. Chociaż te zapewnienia są z pewnością prawdziwe, widzę, że mają one różne znaczenia. Niestety, niektóre z nich odbiegają od objawienia Jezusa ogłoszonego w Nowym Testamencie.

W kręgach Grace Communion International często używa się wyrażenia: „należysz”. To proste stwierdzenie wyraża ważny aspekt. Ale to też może (i będzie) interpretowane na różne sposoby. Do czego dokładnie należymy? Odpowiedzi na te i podobne pytania wymagają staranności, ponieważ w wierze musimy starać się odłożyć na bok podobne pytania, aby być dokładnym i wiernym objawieniu biblijnemu.

Oczywiście Jezus wezwał do siebie wszystkich, wydał samego siebie za tych wszystkich, którzy się do niego zwrócili i przekazał im swoją naukę. Tak, obiecał wszystkim, którzy go słuchali, że przyciągnie do siebie wszystkich ludzi (J 12:32). Rzeczywiście, nie ma dowodów na to, że odwrócił się, odwrócił lub odmówił zbliżania się do każdego, kto się do niego zbliżył. Zwracał raczej uwagę na tych, których ówcześni przywódcy religijni uważali za wyrzutków, a nawet jedli z nimi obiady.

Szczególnie uderzające jest to, że Biblia podaje, iż Jezus przyjmował także trędowatych, chromych, niewidomych, głuchoniemych i niemych i rozmawiał z nimi. Utrzymywał kontakt z ludźmi (niektórzy mieli wątpliwą reputację), mężczyznami i kobietami, a sposób, w jaki się z nimi obchodził, lekceważył wierzenia swoich czasów. Miał też do czynienia z cudzołożnikami, żydowskimi poborcami podatkowymi pod zwierzchnictwem rzymskim, a nawet z fanatycznymi, antyrzymskimi działaczami politycznymi.

Spędzał także czas z faryzeuszami i saduceuszami, przywódcami religijnymi, którzy byli jednymi z jego najbardziej zagorzałych krytyków (a niektórzy z nich potajemnie planowali jego egzekucję). Apostoł Jan mówi nam, że Jezus nie przyszedł, aby potępić, ale aby zbawić i odkupić ludzi ze względu na Wszechmocnego. Jezus powiedział: „[…] kto do mnie przychodzi, nie wyrzucę go” (J 6). Polecił także swoim uczniom, aby kochali swoich wrogów (Łk 37:6), przebaczali tym, którzy ich skrzywdzili i błogosławili tym, którzy ich przeklinali (Łk 27:6). Kiedy został stracony, Jezus przebaczył nawet swoim oprawcom (Łk 28:23).

We wszystkich tych przykładach wyraża się pogląd, że Jezus przyniósł korzyść wszystkim. Był po stronie wszystkich, był „dla” każdego. Opowiada się za Bożą łaską i zbawieniem, które obejmuje wszystko. Pozostałe części Nowego Testamentu odzwierciedlają to, co skondensowane  
widzimy w Ewangeliach w życiu Jezusa. Paweł wskazuje, że Jezus przyszedł na ziemię, aby zadośćuczynić za grzechy niegodziwców, grzeszników, tych, którzy „umarli [...] przez występki i grzechy” (Efezjan 2).

Postawy i czyny Zbawiciela świadczą o miłości Boga do wszystkich ludzi io Jego pragnieniu pojednania i błogosławienia wszystkich. Jezus przyszedł, aby dać życie „w obfitości” (Ew. Jana 10:10; Biblia Dobrej Nowiny). „Bóg był w Chrystusie i pojednał ze sobą świat” (2. Koryntian 5:19). Jezus przyszedł jako Odkupiciel, odkupując ich własne grzechy i zło innych więźniów.

Ale za tą historią kryje się więcej. „Więcej”, które w żadnym wypadku nie należy uważać za sprzeczne lub napięte światłem, które właśnie zostało podświetlone. Wbrew poglądom niektórych nie ma potrzeby zakładać, że w najgłębszym wnętrzu Jezusa, w jego myśleniu i przeznaczeniu są sprzeczne stanowiska. Nie trzeba chcieć rozpoznawać żadnego wewnętrznego działania równoważącego, które pewnego dnia dąży do jednego kierunku, a następnie do poprawienia drugiego. Nie trzeba wierzyć, że Jezus próbował pogodzić dwa różne aspekty wiary, takie jak miłość i sprawiedliwość, łaska i świętość w tym samym czasie. Możemy myśleć o takich sprzecznych pozycjach w naszej grzeszności, ale oni nie mieszkają w sercu Jezusa ani jego Ojca.

Podobnie jak Ojciec, Jezus przyjmuje wszystkich ludzi. Ale robi to z konkretną prośbą. Jego miłość wskazuje drogę. Zobowiązuje wszystkich, którzy go słuchają, do ujawnienia czegoś, co zwykle jest ukryte. Przyszedł, by w szczególności zostawić prezent i służyć wszystkim w sposób wyznaczający trendy, zorientowany na cel.

Jego powitanie wszystkich jest nie tyle punktem końcowym, co punktem wyjścia ciągłego, trwałego związku. Ta relacja dotyczy jego dawania i służenia oraz naszej akceptacji tego, co nam oferuje. Nie oferuje nam niczego nieaktualnego ani nie obsługuje nas w staromodny sposób (jak byśmy chcieli). Raczej oferuje nam tylko to, co najlepsze, co ma do zaoferowania. I to jest on sam i przez to daje nam drogę, prawdę i życie. Nic więcej i nic więcej.

Postawa Jezusa i pożądane działanie wymaga pewnej odpowiedzi na jego przyszłość, a zasadniczo wymaga akceptacji tego, co oferuje. W przeciwieństwie do tego, jego dar wdzięcznej akceptacji stoi za tym, co go odrzuca, co jest równoznaczne z odrzuceniem samego siebie. Gdy Jezus przyciąga do siebie wszystkich ludzi, oczekuje pozytywnej odpowiedzi na Jego ofertę. I jak sam daje do zrozumienia, ta pozytywna reakcja wymaga pewnej postawy wobec niego.

Jezus ogłosił więc swoim uczniom, że w Nim jest pod ręką królestwo Boże. Wszystkie jego błogosławione dary były w nim gotowe. Ale zaraz też wskazuje, jaką reakcję musi pociągać za sobą prawdziwa prawda religijna: „Pokutujcie i wierzcie w Ewangelię” nadchodzącego królestwa celestialnego. Odmowa pokuty i wiary w Jezusa i Jego królestwo jest równoznaczna z odrzuceniem samego siebie i błogosławieństwami Jego królestwa.

Gotowość do pokuty wymaga pokornej postawy. To właśnie ta akceptacja Tego, który oczekuje Jezusa, kiedy nas przyjmuje. Ponieważ tylko w pokorze możemy otrzymać to, co oferuje. Zauważ, że otrzymaliśmy już jego dar, jeszcze zanim taka odpowiedź przyszła z naszej strony. W rzeczywistości jest to dar, który otrzymaliśmy, który wywołuje odpowiedź.

Tak więc pokuta i wiara są reakcjami towarzyszącymi przyjęciu daru Jezusa. Nie są ani warunkiem wstępnym, ani nie decydują, kto to robi. Jego oferta powinna zostać przyjęta, a nie odrzucona. Jaki pożytek z takiego odrzucenia? Nie.

Wdzięczna akceptacja Jego zadośćuczynienia, za którym Jezus zawsze tęsknił, wyraża się w wielu Jego słowach: „Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić zgubionych” (Łk 19; Biblia Dobrej Nowiny). „Nie zdrowi potrzebują lekarza, ale chorzy” (Łk 10; tamże). „Zaprawdę powiadam wam, kto nie przyjmuje Królestwa Bożego jak dziecko, nie wejdzie do niego” (Mk 5). Musimy być jak ziemia nasienna, która „przyjmuje słowo z radością” (Ew. Łukasza 31:10). „Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości [...]” (Mt 15:8).

Przyjęcie daru Jezusa i cieszenie się Jego dobrodziejstwem wymaga uznania, że ​​jesteśmy zagubieni i potrzebujemy odnalezienia, że ​​jesteśmy chorzy i potrzebujemy lekarza, który by nas uzdrowił, że nie mamy nadziei na wzajemną wymianę z Nim przyjdź do naszego Pana z pustymi rękami. Bo jak dziecko nie możemy zakładać, że mamy coś, czego on potrzebuje. Dlatego Jezus wskazuje, że to ci, którzy są „duchowo biedni”, otrzymają błogosławieństwa Boga i Jego królestwa, a nie ci, którzy uważają się za bogatych duchowo (Mt 5:3).

Doktryna chrześcijańska scharakteryzowała tę akceptację tego, co Bóg w swojej hojności ofiarowuje całemu swemu stworzeniu w Chrystusie, jako gest pokory. Jest to postawa, która idzie w parze z przyznaniem, że nie jesteśmy samowystarczalni, ale musimy otrzymać życie z ręki naszego Stwórcy i Odkupiciela. W przeciwieństwie do tej ufnej akceptacji

Postawa jest dumą. W kontekście doktryny chrześcijańskiej poczucie autonomii Boga objawia się w dumie, w zaufaniu do siebie, w własnej wystarczalności, nawet w obliczu Boga. Taka pycha jest obrażona ideą potrzeby czegoś od Boga, co ma znaczenie, a zwłaszcza jego przebaczenia i łaski. Pycha prowadzi następnie do obłudnej odmowy przyjęcia od Wszechmogącego czegoś niezbędnego, co zakłada się, że jest w stanie się nim zająć. Duma nalega na to, by móc robić wszystko sam i zasłużenie czerpać owoce. Utrzymuje, że nie potrzebuje łaski i miłosierdzia Bożego, ale może przygotować sobie życie, które odpowiada jego interesom. Duma nie jest oddana nikomu ani żadnej instytucji, w tym Bogu. Wyraża, że ​​nic w nas naprawdę nie wymaga zmiany. Tak jak jesteśmy, jest dobry i piękny. Wręcz przeciwnie, pokora uznaje, że nie można chwycić się życia. Zamiast tego uznaje nie tylko potrzebę pomocy, ale także zmianę, odnowę, przywrócenie i pojednanie, które może dać tylko Bóg. Pokora uznaje naszą niewybaczalną porażkę i naszą całkowitą bezradność, aby doprowadzić do innowacji samych siebie. Potrzebujemy wszechogarniającej łaski Boga lub jesteśmy zgubieni. Musimy zmusić naszą dumę, abyśmy mogli otrzymać życie od samego Boga. Otwartość na otrzymywanie tego, co mówi nam Jezus, i pokora są nierozłączne obok siebie.

Ostatecznie Jezus zaprasza wszystkich, aby się za nich poświęcili. Jego powitanie jest zatem zorientowane na cel. To gdzieś idzie. Jego przeznaczenie koniecznie obejmuje to, co wymaga odbioru samego siebie. Jezus mówi nam, że przyszedł, aby umożliwić oddawanie czci swojemu Ojcu (Jana 4,23). Jest to najpełniejszy sposób wskazania celu przyjęcia i zaakceptowania siebie. Uwielbienie jasno pokazuje, kim jest Bóg, jako ten, który jest godny naszego niezachwianego zaufania i lojalności. Oddanie się Jezusa prowadzi do prawdziwego poznania Ojca i gotowości, by Duch Święty działał w nim. Prowadzi do oddawania czci Bogu wyłącznie na mocy Syna pod działaniem Ducha Świętego, czyli do oddawania czci Bogu w prawdzie i w Duchu. Ponieważ oddając się za nas, Jezus poświęca się jako nasz Pan, nasz prorok, kapłan i król. W ten sposób objawia nam Ojca i posyła nam swojego Ducha Świętego. Oddaje zgodnie z tym, kim jest, a nie kim nie jest, a także nie zgodnie z naszymi życzeniami lub pomysłami.

A to oznacza, że ​​ścieżka Jezusa wymaga sądu. W ten sposób klasyfikuje się reakcje, które mu zostały podjęte. Rozpoznaje tych, którzy złorzeczą Jemu i Jego Słowu, a także tych, którzy odrzucają prawdziwą wiedzę o Bogu i Jego właściwym uwielbieniu. Rozróżnia tych, którzy przyjmują, i tych, którzy nie otrzymują. Jednak to rozróżnienie nie oznacza, że ​​jego postawa lub zamiary w jakikolwiek sposób odbiegały od tych, które omówiliśmy powyżej. Więc nie ma powodu zakładać, że jego miłość zmniejszyła się po tych osądach lub odwróciła się. Jezus nie potępia tych, którzy odrzucają jego przyjęcie, jego zaproszenie do pójścia za nim. Ale ostrzega ją przed konsekwencjami takiej odmowy. Aby być zaakceptowanym przez Jezusa i doświadczyć Jego miłości, wymaga pewnej reakcji, a nie jakiejkolwiek lub jakiejkolwiek reakcji.

Rozróżnienie, jakie Jezus czyni między różnymi otrzymanymi odpowiedziami, jest widoczne w wielu miejscach Pisma Świętego. Tak więc przypowieść o siewcy i nasieniu (gdzie ziarno oznacza jego słowo) mówi nieomylnym językiem. Mówimy o czterech różnych rodzajach gleby i tylko jeden obszar reprezentuje owocną otwartość, jakiej oczekuje się od Jezusa. W wielu przypadkach zagłębia się w to, jak on sam, jego słowo lub nauczanie, jego Ojciec Niebieski i jego uczniowie są dobrowolnie przyjmowani lub odrzucani. Kiedy kilku uczniów odwróciło się od niego i opuściło go, Jezus zapytał, czy towarzyszących mu dwunastu chciałoby zrobić to samo. Słynna odpowiedź Piotra brzmiała: „Panie, dokąd powinniśmy iść? Masz słowa życia wiecznego ”(Jan 6,68).

Podstawowe słowa wprowadzające, jakie Jezus przekazuje ludziom, znajdują odzwierciedlenie w jego zaproszeniu: „Pójdź za mną [...]!” (Marek 1,17). Ci, którzy za nim podążają, różnią się od tych, którzy tego nie robią. Pan porównuje tych, którzy za Nim podążają, z tymi, którzy przyjmują zaproszenie na wesele, i przeciwstawia tych, którzy odrzucają zaproszenie2,4-9). Podobna rozbieżność ujawnia się w odmowie wzięcia udziału w festiwalu przez starszego syna po powrocie młodszego brata, choć ojciec usilnie prosi go o przybycie (Łk 15,28).

Pilne ostrzeżenia są kierowane do tych, którzy nie tylko odmawiają naśladowania Jezusa, ale także odrzucają jego zaproszenie do tego stopnia, że ​​uniemożliwiają innym podążanie za nim, a czasem nawet potajemnie przygotowują grunt pod jego egzekucję (Łuk. 11,46; Mateusz 3,7; 23,27-29). Ostrzeżenia te są tak pilne, ponieważ wyrażają to, co według ostrzeżenia nie powinno się wydarzyć, a nie to, co miejmy nadzieję się wydarzy. Ostrzeżenia są przekazywane tym, na których nam zależy, a nie tym, z którymi nie mamy nic wspólnego. Ta sama miłość i akceptacja wyrażana jest zarówno w stosunku do tych, którzy przyjmują Jezusa, jak i do tych, którzy Go odrzucają. Ale taka miłość też nie byłaby szczera, gdyby nie odnosiła się do różnych reakcji i ich konsekwencji.

Jezus wita wszystkich i wzywa ich, aby przeciwstawili się mu zarówno w sposób otwarty, jak i ten, który przygotował - panowanie królestwa Bożego. Mimo że sieć jest szeroko rozpowszechniona, a ziarno rozprzestrzenia się wszędzie, odbiór siebie, zaufanie do niego i jego następcy wymaga pewnej reakcji. Jezus porównuje ich do zachęty dziecka. Nazywa taką otwartość wiarą lub pokładanym w nim zaufaniem. Obejmuje to żal z powodu ostatecznego zaufania do kogoś innego lub czegoś innego. Ta wiara przejawia się w wielbieniu Boga przez Syna przez Ducha Świętego. Dar jest wszystkim bez zastrzeżeń. Nie ma przesłanek, które mogłyby wykluczyć ewentualnych beneficjentów. Otrzymanie tego bezwarunkowo przyznanego prezentu wiąże się jednak z wydatkiem po stronie odbiorcy. Wymaga to pełnego zadania jego życia i odpowiedzialności wobec Jezusa, Ojca i Ducha Świętego z Nim. Wysiłek nie polega na tym, aby cokolwiek przekazywać Panu, aby był skłonny się nam poddać. To wysiłek uwolnienia naszych rąk i serc, aby przyjąć Go jako naszego Pana i Zbawiciela. To, co otrzymujemy za darmo, wiąże się z wydatkami z naszej strony, abyśmy mogli w nim uczestniczyć; ponieważ wymaga odejścia od starego, zepsutego ego, aby otrzymać z niego nowe życie.

To, czego potrzebujemy, aby otrzymać bezwarunkową łaskę Boga, odbywa się w całym Piśmie Świętym. Stary Testament stwierdza, że ​​potrzebujemy zarówno nowego serca, jak i nowego ducha, który pewnego dnia Bóg nam da. Nowy Testament mówi nam, że musimy odrodzić się duchowo, potrzebować nowej istoty, przestać żyć z siebie i zamiast tego musimy prowadzić życie pod panowaniem Chrystusa, abyśmy potrzebowali duchowej odnowy - odtworzonej po tym Wizerunek Chrystusa, nowego Adama. Pięćdziesiątnica odnosi się nie tylko do wysłania przez Boga Ducha Świętego do jego mieszkania, ale także do przyjęcia Jego Ducha Świętego, Ducha Jezusa, Ducha Życia, przyjęcia Go i napełnienia się nim.
 
Z przypowieści Jezusa jasno wynika, że ​​oczekiwana reakcja na otrzymanie daru, który nam ofiarował, pociąga za sobą wysiłek z naszej strony. Rozważ przypowieści o drogocennej perle i kupnie kawałka ziemi na skarb. Ci, którzy odpowiedzą poprawnie, muszą oddać wszystko, co mają, aby otrzymać to, co znaleźli3,44; 46). Ale ci, którzy stawiają na pierwszym miejscu inne rzeczy – czy to ziemie, domy czy rodziny – nie będą mieli udziału w Jezusie i Jego błogosławieństwach (Łukasz 9,59; Łukasza 14,18-20).

Postępowanie Jezusa z ludźmi jasno pokazuje, że podążanie za Nim i przyjmowanie wszystkich Jego błogosławieństw wymaga porzucenia wszystkiego, co być może cenimy bardziej niż naszego Pana i Jego królestwo. Obejmuje to rezygnację z dążenia do bogactwa materialnego i jego posiadania. Bogaty władca nie poszedł za Jezusem, ponieważ nie mógł rozstać się ze swoimi dobrami. W konsekwencji nie mógł też otrzymać dobra oferowanego przez Pana (Łk 18:18-23). Nawet kobieta skazana za cudzołóstwo czuła się wezwana do fundamentalnej przemiany swojego życia. Po tym, jak jej przebaczono, nie mogła już grzeszyć (Jan). 8,11). Pomyśl o człowieku nad stawem Betesda. Musiał być gotów opuścić tam swoje miejsce, a także swoje chore ja. „Wstań, weź swoją matę i idź!” (Johannes 5,8, Biblia Dobrej Nowiny).

Jezus przyjmuje wszystkich i akceptuje ich, ale reakcja na Niego nie pozostawia nikogo takiego, jakim był wcześniej. Pan nie kochałby człowieka, gdyby po prostu zostawił ją tak, jak ją znalazł na pierwszym spotkaniu. Za bardzo nas kocha, aby po prostu pozostawić nas naszemu losowi z czystą empatią lub współczuciem. Nie, jego miłość leczy, przekształca i zmienia sposób życia.

Krótko mówiąc, Nowy Testament nieustannie głosi, że odpowiedzią na bezwarunkową ofertę samego siebie, w tym wszystkiego, co dla nas przygotował, jest zaparcie się siebie (odwrócenie się od siebie). Obejmuje to porzucenie dumy, wyrzeczenie się wiary w siebie, pobożności, darów i zdolności, w tym wzmocnienia w naszym życiu. W związku z tym Jezus szokująco wyjaśnia, że ​​jeśli chodzi o naśladowanie Chrystusa, musimy „zerwać z ojcem i matką”. Ale poza tym podążanie za nim oznacza, że ​​musimy także zerwać z własnym życiem – z fałszywym założeniem, że możemy uczynić siebie panami naszego życia (Łk 14:26-27, Biblia Dobrej Nowiny). Kiedy angażujemy się z Jezusem, przestajemy żyć dla siebie (Rzymian 14: 7-8), ponieważ należymy do kogoś innego (1. Koryntian 6,18). W tym sensie jesteśmy „sługami Chrystusa” (Efezjan 6,6). Nasze życie jest całkowicie w Jego rękach, pod Jego opatrznością i przewodnictwem. Jesteśmy tym, kim jesteśmy w stosunku do niego. A ponieważ jesteśmy jednym z Chrystusem, „w rzeczywistości już nie żyję, ale żyje we mnie Chrystus” (List do Galacjan). 2,20).

Jezus rzeczywiście przyjmuje i przyjmuje każdą pojedynczą osobę. Zmarł za wszystkich. A on jest pojednany ze wszystkimi - ale wszystko to jako nasz Pan i Zbawiciel. Jego przyjęcie i przyjęcie są ofertą, zaproszeniem, które wymaga odpowiedzi, chęci zaakceptowania. I ta gotowość do zaakceptowania z pewnością otrzyma dokładnie to, co on, on, kim jest, trzyma dla nas - nie więcej i nie mniej. Oznacza to, że nasza reakcja wiąże się z umiejętnością mówienia - oderwaniem się od wszystkiego, co uniemożliwia nam otrzymanie od niego tego, co on nam oferuje, i tym, co utrudnia naszą społeczność z nim i radość życia w jego królestwie. Taka reakcja jest kosztowna - ale wysiłek jest tego warty. Ponieważ dla naszej utraty naszego starego ja, otrzymujemy nowe ego. Tworzymy przestrzeń dla Jezusa i przyjmujemy Jego zmieniającą życie, życiodajną łaskę z pustymi rękami. Jezus akceptuje nas, gdziekolwiek byśmy nie byli, aby zabrać nas w drogę do Jego Ojca w Duchu Świętym, teraz i na całą wieczność, jako Jego w pełni odzyskane, narodzone ponownie duchowo dzieci.

Kto chciał wziąć udział w czymś mniejszym?

od dr. Gary Deddo


pdfPrzyjęty przez Jezusa