Królestwo Boże (część 5)

Po raz ostatni zajęliśmy się tym, jak złożona prawda i rzeczywistość już istniejącego, ale jeszcze nie skończonego królestwa Bożego, niektórzy chrześcijanie błędnie doprowadzili do triumfalizmu, inni do spokoju. W tym artykule przyjmujemy inne podejście do wiary w tę złożoną prawdę.

Udział w nieustannej pracy Jezusa w służbie Królestwa Bożego

Zamiast trzymać się triumfalizmu (tego aktywizmu, który ma na celu zaprowadzenie królestwa Bożego) lub kwietyzmu (tej bierności, która oznacza trzymanie się z daleka, pozostawienie wszystkiego Bogu), wszyscy jesteśmy wezwani do prowadzenia pełnego nadziei życia, które nadaje kształt do prawdziwych znaków przyszłego królestwa Bożego. Oczywiście znaki te mają tylko ograniczone znaczenie - nie tworzą królestwa Bożego, ani nie uobecniają go i nie urzeczywistniają. Jednak wskazują poza siebie na to, co ma nadejść. Robią różnicę tu i teraz, nawet jeśli nie są w stanie wpłynąć na wszystko. Po prostu robią względną, a nie decydującą różnicę. Jest to zgodne z Bożym celem dla Kościoła w obecnym złym wieku. Niektórzy, którzy mają tendencję do trzymania się triumfalistycznego lub kwietystycznego sposobu myślenia, zaprzeczają temu i argumentują, że nie warto lub wcale nie warto wspominać o umieszczaniu znaków, które odnoszą się tylko do przyszłego królestwa Bożego. Ich zdaniem nie są tego warte, jeśli nie mogą doprowadzić do trwałej zmiany – jeśli nie mogą poprawić świata lub przynajmniej sprawić, by inni uwierzyli w Boga. To, czego te zastrzeżenia nie uwzględniają, to jednak fakt, że wskazane, prowizoryczne i ograniczone w czasie znaki, jakie chrześcijanie mogą stawiać tu i teraz, nie mogą być rozpatrywane w oderwaniu od przyszłego królestwa Bożego. Dlaczego nie? Bo działanie chrześcijańskie oznacza udział w nieustannym dziele Jezusa na mocy Ducha Świętego. Dzięki Duchowi Świętemu możemy dołączyć do króla w jego panowaniu tu i teraz, także w obecnym, złym czasie świata - czasie, który zostanie pokonany. Pan przyszłego królestwa Bożego może interweniować w obecnym wieku i korzystać ze wskazanych, tymczasowych i ograniczonych w czasie świadectw Kościoła. Powodują one względną, ale zauważalną różnicę w tu i teraz, nawet jeśli nie powodują tak ważnej zmiany, jaka przychodzi wraz z urzeczywistnieniem królestwa Bożego.

Światło przyszłego Królestwa Bożego dociera do nas i oświetla nas na naszej drodze w tym ciemnym świecie. Tak jak światło gwiazd oświetla ciemność nocy, tak znaki Kościoła, obecne w słowie i uczynkach, wskazują na przyszłe królestwo Boże w pełnym słońcu południa. Te maleńkie punkciki światła wywierają wpływ, nawet jeśli są tylko sugerowane, tymczasowo i tymczasowo. Poprzez łaskawe dzieło Wszechmocnego stajemy się narzędziami z naszymi znakami i świadectwami, prowadzonymi w działaniu Słowa Bożego i Ducha Świętego. W ten sposób możemy dotykać ludzi i towarzyszyć im z Chrystusem ku Jego przyszłemu królestwu. Sam Bóg działa tu i teraz, zanim królestwo osiągnie swoje spełnienie. Jesteśmy ambasadorami Chrystusa; bo Bóg przez nas napomina (2. Koryntian 5,20). Poprzez przepowiadanie słowa, które jest używane przez Ducha Świętego, Bóg już teraz umożliwia ludziom przez wiarę w ducha, jako obywatelom przyszłego królestwa Bożego, uczestniczyć w tym królestwie (Rzymian 1,16). Każda prosta filiżanka wody ofiarowana w imię Chrystusa nie jest nienagrodzona (Mateusza 10,42). Dlatego nie powinniśmy odrzucać znaków lub świadectw wierzących w Kościół Boży jako ulotnych, czystych symboli lub gestów, które wskazują na coś jeszcze nierzeczywistego. Chrystus dodaje naszą pracę wyznaczania znaków do swojej własnej i wykorzystuje nasze świadectwo, aby przyciągnąć ludzi do osobistej relacji z Nim. W ten sposób odczuwają obecność Jego miłującego panowania i doświadczają radości, pokoju i nadziei poprzez Jego sprawiedliwe, przepełnione miłością panowanie. Jasne jest, że te znaki nie odsłaniają całej prawdy o tym, co przyniesie nam przyszłość, a jedynie na nią wskazują. Wskazują one - zarówno w przeszłości, jak i w przyszłości - w ten sposób reprezentują Chrystusa, który w swoim życiu i służbie na ziemi stał się Zbawicielem i Królem nad całym stworzeniem.Te znaki nie są jedynie myślami, słowami, ideami lub indywidualnymi, własnymi duchowymi doświadczenie. Chrześcijańskie znaki wiary dają świadectwo w czasie i przestrzeni, w ciele i krwi, o tym, kim jest Jezus i jak będzie wyglądało jego przyszłe królestwo. Wymagają czasu i pieniędzy, wysiłku i umiejętności, myśli i planowania oraz indywidualnej i społecznościowej koordynacji. Wszechmocny może z nich korzystać przez swego Ducha Świętego, a także czyni to, aby wypełniły należny im cel: prowadzenie do Boga w Chrystusie. Takie wprowadzenie przynosi owoce w postaci zmiany, która zaowocuje w pokucie (pokuta lub zmiana życia) i wierze, a także w życiu pełnym nadziei na przyszłe królestwo Boże.

Dlatego udostępniamy nasz czas, energię, zasoby, talenty i wolny czas naszemu Panu do wykorzystania. Walczymy z losem potrzebujących w naszym obecnym świecie. Interweniujemy, aby pomóc naszymi działaniami i aktywnym zaangażowaniem, którymi dzielimy się z podobnie myślącymi ludźmi w naszych parafiach i poza nimi. Kształtowanie światowych trosk odbywa się również we współpracy z tymi, którzy nie należą (jeszcze) do tych społeczności. Nasze świadectwo wiary, które przyjmujemy w odniesieniu do So Ask, może być osobiste i ustne, ale powinno być również stosowane w praktyce publicznie i zbiorowo. Czyniąc to, powinniśmy korzystać ze wszystkich dostępnych nam środków. Poprzez wszystko, co mamy, robimy i mówimy, wysyłamy to samo przesłanie na wszystkie dostępne nam sposoby, głosząc, kim Bóg jest w Chrystusie i że Jego panowanie będzie zapewnione na zawsze. Żyjemy tu i teraz, nawet w grzesznym świecie, w komunii z Chrystusem iw nadziei doskonałego skończenia Jego panowania. Żyjemy pełni nadziei na nowe niebo i nową ziemię w przyszłym czasie świata. Żyjemy w tym czasie ze świadomością, że ten świat przemija - bo dzięki słowu Jezusa Chrystusa i Jego interwencji tak naprawdę jest. Żyjemy w pewności, że królestwo Boże zbliża się w swej doskonałości - bo tak właśnie jest!

Tak więc nasze świadectwo, które składamy jako chrześcijanie, jest tak niedoskonałe, prowizoryczne i ograniczone w czasie, naprawdę w tym sensie, że wpływa na naszą obecną sytuację i wszystkie nasze relacje, nawet jeśli sama jest przyszłym królestwem Boga na świecie Tu i teraz nie jest doskonały, nie odzwierciedla się w całej rzeczywistości. To prawda, w tym sensie, że dzięki łasce Bożej uczestniczymy, jak to było, w ziarnie gorczycy, w tym, co Wszechmocny czyni przez Ducha Świętego, aby wskazać ludziom na Jezusa Chrystusa i jego przyszłe królestwo. Możemy uczestniczyć w Bożej woli, zarówno w osobistych, jak i społecznych ramach naszego życia, niektóre z błogosławieństw panowania i królestwa Chrystusa.

Prawdomówny objawiony

Aby to trochę wyjaśnić, zwróćmy uwagę, że nasze działania nie usprawiedliwiają ani nie usprawiedliwiają rzeczywistości panowania Chrystusa. Bóg, Ojciec, Syn i Duch Święty już to zrobili. Przyszłe królestwo Boże jest prawdziwe i stało się już rzeczywistością. Jego powrót jest zapewniony. Możemy na to liczyć. Ten fakt nie zależy od nas. To dzieło Boże. Co zatem osiągniemy dzięki naszemu świadectwu, znakom danym przez nas, gdy królestwo Boże nie zostanie zrealizowane ani wzmocnione w rzeczywistości? Odpowiedź jest taka, że ​​nasze znaki, które stawiamy, są fragmentaryczną manifestacją nadchodzącego królestwa Bożego. Nasze obecne zadanie - nasz przywilej - to dawanie świadectwa słowem i czynem rzeczywistości Królestwa Bożego.

Co zatem przyniesie koniec, powrót Chrystusa? Jego powtórne przyjście nie nadaje ostatecznej rzeczywistości królestwu Bożemu, tak jakby zawierało ono tylko niezbędny potencjał do tego czasu. To już dziś idealna rzeczywistość. Jezus Chrystus jest już Panem, naszym Odkupicielem i Królem. On rządzi. Ale królestwo Boże jest obecnie nadal ukryte. Pełny zakres jego rządów nie urzeczywistnia się i nie wysuwa się na pierwszy plan w całej swej pełni w obecnym niegodziwym czasie światowym. Kiedy Chrystus powróci, królestwo Boże zostanie objawione w doskonałości, ze wszystkimi jego skutkami. Jego powrotowi lub ponownemu pojawieniu się (jego paruzja) będzie towarzyszyć objawienie lub odsłonięcie (apokalipsa) prawdy i rzeczywistości tego, kim jest i czego dokonał; w tym czasie rzeczywista prawda o tym, kim jest Chrystus i kim się stanie uczynił dla nas, dla naszego zbawienia, aby objawił się wszystkim. Ostatecznie zostanie ujawnione, co stanowiło osobę i służbę Jezusa Chrystusa. Chwała tego wszystkiego zabłyśnie wszędzie i w ten sposób rozwinie swój pełny efekt. Czas tylko napomnień, prowizorycznego i ograniczonego w czasie świadczenia dobiegnie końca. Królestwo Boże nie będzie już dłużej ukryte. Wejdziemy do nowego nieba i nowej ziemi. Nie ma już potrzeby posiadania certyfikatu; bo wszyscy spojrzymy samej rzeczywistości w oczy. Wszystko to wydarzy się po powrocie Chrystusa.

Tak więc życie chrześcijańskie nie polega na tym, by potencjał królestwa Bożego działał. Nie jest naszym zadaniem zamykanie przepaści między rzeczywistością grzesznego świata a ideałem królestwa Bożego na ziemi. To nie dzięki naszym wysiłkom Wszechmogącego usuwa on rzeczywistość rozbitego, przeciwstawnego stworzenia i zastępuje go ideałem nowego świata. Nie, raczej jest tak, że Jezus jest Królem wszystkich królów i Panem wszystkich panów i że Jego królestwo – choć wciąż ukryte – istnieje naprawdę i naprawdę. Obecny, zły czas na świecie minie. Żyjemy teraz niejako w nierzeczywistości, w zepsutym, zniekształconym, zafałszowanym objawieniu dobrze dokonanego Bożego stworzenia, które Chrystus odzyskał, sprowadzając je z powrotem na właściwą drogę, zwycięsko nad siłami zła. W ten sposób może żyć zgodnie ze swoim pierwotnym celem realizacji ostatecznego planu Boga. Dzięki Chrystusowi wszelkie stworzenie zostanie wyzwolone z niewoli, a jego jęki ustaną (Rzymian). 8,22). Chrystus czyni wszystko nowym. To jest najważniejsza rzeczywistość. Ale ta rzeczywistość nie została jeszcze w pełni ujawniona. Już teraz, zachęceni przez Ducha Świętego, możemy dawać świadectwo, prowizorycznie i tymczasowo, we wszystkich dziedzinach życia, w odniesieniu do tej przyszłej rzeczywistości, a czyniąc to, nie świadczymy o samej możliwości, a na pewno nie jeden, który sobie uświadamiamy, ale Chrystusowi i Jego królewskości, która pewnego dnia zostanie objawiona w doskonałości. Ta rzeczywistość jest naszą uprawnioną nadzieją – taką, w której żyjemy dzisiaj, jak żyjemy na co dzień.

Środowisko obywatelskie i polityczne Co to oznacza na poziomie obywatelskim i politycznym dla chrześcijan, którzy uznają panowanie Chrystusa i żyją w nadziei na nadchodzące królestwo Boże? Objawienie biblijne nie popiera idei „przejęcia” przez chrześcijan jakiejkolwiek partii politycznej, narodu czy instytucji poza wspólnotą kultu. Ale nie wzywa też do nieingerencji – co znajduje odzwierciedlenie w określeniu „separatyzm”. Chrystus głosił, abyśmy nie żyli w oderwaniu od tego grzesznego i zepsutego świata (Jan 17,15). Izraelici, wygnani w obcym kraju, zostali oskarżeni o troskę o miasta, które zamieszkiwali9,7). Daniel służył Bogu w kulturze pogańskiej i przyczynił się do niej, będąc jednocześnie wiernym Bogu Izraela. Paweł wzywa nas, byśmy modlili się o rząd i szanowali ludzką moc, która promuje dobro i zapobiega złu. Poucza nas, byśmy zachowywali dobrą opinię nawet wśród tych, którzy jeszcze nie wierzą w prawdziwego Boga. Te słowa ostrzegawcze oznaczają kontakty i zainteresowanie, włącznie z przejęciem odpowiedzialności jako obywatela iw ramach instytucjonalnych – a nie całkowitą izolację.

Nauka biblijna wskazuje, że jesteśmy obywatelami tego wieku. Ale jednocześnie głosi, że co ważniejsze, jesteśmy obywatelami królestwa Bożego. Paweł pisze w swoich listach: „Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale współobywatelami świętych i domownikami Boga” (Efezjan 2,191) i mówi: „Ale nasze obywatelstwo jest w niebie; skąd oczekujemy Zbawiciela, Pana Jezusa Chrystusa” (Flp 3,20). Chrześcijanie mają nowe obywatelstwo, które niewątpliwie ma pierwszeństwo przed wszystkim, co światowe. Ale to nie wymazuje naszych starych praw obywatelskich. W więzieniu Paweł nie wyparł się swojego obywatelstwa rzymskiego, ale wykorzystał je, by zapewnić sobie uwolnienie. Jako chrześcijanie widzimy nasze dawne obywatelstwo – poddane władzy Chrystusa – radykalnie zrelatywizowane w swoim znaczeniu. Tutaj również napotykamy złożony problem, który może doprowadzić nas do pochopnego rozwiązania lub uproszczenia problemu. Ale wiara, nadzieja i miłość prowadzą nas do znoszenia złożoności ze względu na nasze świadectwo o królestwie i panowaniu Chrystusa.

Podwójne obywatelstwo

Podążając za streszczeniem nauk biblijnych przedstawionym przez Karla Bartha i rozważając doktrynę Kościoła na przestrzeni wieków, wydaje się, że ci, którzy należą do Chrystusa i Jego królestwa w obecnym wieku, należą jednocześnie do dwóch bardzo różnych zborów. Mamy podwójne obywatelstwo. Ten złożony stan rzeczy wydaje się nieunikniony, ponieważ towarzyszy prawdzie, że istnieją dwie nakładające się na siebie epoki świata, ale ostatecznie zwycięży tylko jedna, przyszła. Każde z naszych praw obywatelskich niesie ze sobą niezbywalne obowiązki i nie można zaprzeczyć, że mogą one być ze sobą w konflikcie. W szczególności nie ma gwarancji, że żadna cena nie zostanie zapłacona w związku z obowiązkiem któregokolwiek z nich. Dlatego Jezus instruuje swoich uczniów: „Ale uważajcie! Albowiem wydadzą was sądom i będziecie biczowani w synagogach, i przed namiestników i królów wodzeni będziecie z mego powodu na świadectwo dla nich” (Mk 13,9). Podobne sytuacje, odzwierciedlające to, co przydarzyło się samemu Jezusowi, odnajdujemy w całej Księdze Dziejów Apostolskich. Mogą więc powstać konflikty między tymi dwoma prawami obywatelskimi, które w obecnym świecie nie mogą być całkowicie rozwiązane, jeśli w ogóle.

Połączenie podwójnych obowiązków z jednym prawdziwym centrum

Ważne jest, aby rozpoznać, w jaki sposób te dwa zakresy odpowiedzialności są odpowiednio powiązane. Zwykle nie jest pomocne uznanie ich za konkurencyjne, nawet jeśli czasami wchodzą ze sobą w konflikt. Nie pomaga też ich hierarchiczne uporządkowanie, z jednym priorytetem, a następnie ważeniem, co skutkuje drugim lub trzecim działaniem lub decyzją, które wejdą w życie dopiero po otrzymaniu pełnej uwagi przez priorytety mieć. W tym przypadku sprowadza się to do faktu, że wiele, jeśli nie większość, drugorzędnych obowiązków jest ostatecznie zaniedbywanych i zaniedbywanych.

Co więcej, nie ma sensu wybieranie nieco zmodyfikowanej, hierarchicznie uporządkowanej procedury, zgodnie z którą wykonuje się drugorzędne, jakby oderwane od priorytetów. Zgodnie z tym systemem dbamy o to, aby przyjąć podstawowe obowiązki w parafii, aby oddać sprawiedliwość drugiemu środowisku w społeczności obywatelskiej, tak jakby były one względnie niezależne i postępowały zgodnie z własnymi normami lub standardami, celami lub celami, które określają odpowiedzialność w obszarze poza kościołem wygląda. Takie podejście prowadzi do podziału, który nie oddaje sprawiedliwości faktowi, że królestwo Boże weszło już w ten światowy czas i dlatego żyjemy tak, jak nakładało się na siebie czasy. Postrzeganie priorytetowych obowiązków świadczenia kościelnego zawsze ma wpływ na to, jak zbliżamy się do drugorzędnej, naszej świeckiej społeczności. Obydwa rodzaje obowiązków nakładają się na siebie, z naszą nadzieją na przyszłe królestwo Boże i nasze świadectwo, wszystko, co robimy, czy to jako sprawa priorytetowa, królestwo Boże, nie pozostając dłużej ukryte przed nami lub wtórna natura. W obliczu panowania Chrystusa i jedności przeznaczenia, które Bóg przypisuje całemu stworzeniu, oraz doskonałości wszystkich rzeczy pod wodzą Chrystusa jako Króla królów i Pana panów, Wszechmogąca determinacja przydziału znajduje się w centrum całej rzeczywistości - w centrum obu społeczności, do których należymy. 2 Całe ludzkie działanie powinno być w służbie tego centralnego punktu, skonstruowane i zaprojektowane, a nawet dotyczyć go. Rozważcie Trójjedynego Boga w centrum szeregu kręgów, z których wszyscy dzielą to samo centrum. Jezus Chrystus ze swoim przyszłym królestwem jest tym centrum. Kościół, który należy do Chrystusa, zna i czci go samego i stoi w centrum kręgu otaczającego centrum. Kościół zna to centrum. Wie o cechach przyszłego imperium. Jej nadzieja opiera się na pewności, a ona ma dobre pojęcie o istocie miłości, od prawości do prawdziwej społeczności ludzi w Chrystusie. Ich służba polega na uwidocznieniu tego punktu centralnego i wezwaniu innych do wejścia do tego centralnego kręgu, ponieważ jest źródłem ich życia i ich nadziei. Każdy powinien być członkiem obu społeczności! Centrum ich istnienia jest zarazem centrum egzystencji kościelnej, nawet jeśli ich wierność odnosi się wyłącznie i przede wszystkim do wspólnoty obywatelskiej w szerszym znaczeniu. Bóg w Chrystusie jest, zgodnie ze swoim celem, centrum całego stworzenia, a zatem i obu wspólnot. Jezus Chrystus jest Panem i Zbawicielem całego stworzenia - wszelkiej mocy i autorytetu, niezależnie od tego, czy jest tego świadoma, czy nie.

Parafia cywilna poza kościołem może być traktowana jako krąg otaczający, który znajduje się w większej odległości od wewnętrznego kręgu parafii. Nie wie o centrum, ani go nie rozpoznaje, a zlecenie dane przez Boga nie polega na tym, by go zamanifestować. Jej celem nie jest przejęcie roli parafii ani jej zastąpienie (jak próbowano w nazistowskich Niemczech i aprobowali przywódcy niemieckiego kościoła państwowego). Kościół nie powinien jednak przejmować funkcji większej kongregacji. Ale parafia cywilna w okolicy dzieli z nią to samo centrum, a jej los jest całkowicie związany z Jezusem: Pan jest nad wszystkimi czasami i przestrzenią, nad całą historią i wszelką władzą. Kongregacja świecka, jaką znamy, nie jest niezależna od wspólnego centrum, tej samej żywej rzeczywistości, którą Kościół uznaje i do której odnosi się jego ostateczny obowiązek lojalności, aby stale wskazywać i przypominać szerszemu kręgowi centralną rzeczywistość Jezusa i jego przyszłe panowanie. I oddaje sprawiedliwość temu zadaniu, starając się nadać kształt w ramach tego szerszego zgromadzenia schematom działania, formom bycia i możliwościom interakcji wspólnotowej, które – choć pośrednio – odnoszą się do tej wspólnej, centralnej rzeczywistości. Te refleksje nad sposobem życia, które wchodzą w grę w szerszym zakresie obowiązków, znajdą swoje echo w postępowaniu kościelnym lub będą mu odpowiadać. Ale będą w stanie wyrazić to tylko pośrednio, niewyraźnie, prawdopodobnie jeszcze nie rozstrzygająco i nie bez dwuznaczności. Tego jednak należy się spodziewać. Większa kongregacja nie jest i nie powinna być kościołem. Powinna jednak stale z niej korzystać, ponieważ jej członkowie starają się odpowiadać zarówno przed nią, jak i przed Panem.

Porównywalne oznaki ochrony i ochrony

Fakt, że poruszamy się w obecnym, niegodziwym świecie czasu, staje się szczególnie jasny dla tych, którzy znajdują się w szerszym królestwie egzystencji burżuazyjnej, którzy pokładają swoje nadzieje w przyszłym czasie na świecie i wiedzą i czczą żywe centrum. Teologiczne podstawy i duchowe źródła otwartej komunii z Bogiem, przez Chrystusa Jezusa, nie są ani wyraźnie, ani chętnie wykorzystywane przez te burżuazyjne działania wykonywane w służbie otaczającemu Kościołowi. Ale praktyki, standardy, zasady, prawa, prawa i sposoby życia w tym szerszym królestwie mogą być mniej lub bardziej pogodzone z życiem, które Bóg ma dla nas w Chrystusie, ponieważ było z Nim sparowane. Wpływ chrześcijański będzie zaprojektowany tak, aby inteligentnie zaangażować szerszy obszar odpowiedzialności, poszukując w miarę możliwości w każdej chwili obecnych wzorców organizacyjnych, kodeksów postępowania i praktyk, które są najlepiej zgodne z Bożymi celami i sposobami Pewnego dnia zostanie ujawniony cały świat. Możemy powiedzieć, że Kościół, szersza społeczność, służy jako rodzaj sumienia. Dąży do tego, aby otaczająca społeczność nie oddalała się od Bożego celu dla ludzkości i jego planu upadku. I robi to nie tylko przez swoje głoszenie, ale przez osobiste uczestnictwo, co niewątpliwie nie odbywa się bez konieczności płacenia za to ceny. Słowem i czynem służy ona, jak gdyby, opiekunowi i opiekunowi, chociaż jej mądrość, ostrzeżenia i zaangażowanie są czasami ignorowane lub odrzucane.

Pośrednie oznaki przepływu nadziei

Członkowie Kościoła mogą wzbogacać swoje środowisko kulturowe – jako rodzaj siły napędowej lub jako świetlany przykład – o materialne korzyści społeczne, a także poprzez wprowadzane struktury organizacyjne i produkcyjne, które są karmione ewangelią Chrystusa. Ale takie świadectwo będzie mogło służyć jedynie jako pośrednie odniesienie, jedynie wspierające bezpośrednią służbę i przesłanie kościoła dotyczące Boga w Chrystusie oraz obecności i przyjścia Jego królestwa. Te twórcze wysiłki, które służą jako znaki pośrednie, nie powinny zastępować życia Kościoła ani jego centralnego przesłania i pracy. Jezus, Bóg czy nawet Pismo Święte prawdopodobnie nie będą w ogóle wspominane. Rzadko (jeśli w ogóle) wymienia się źródło, które zasila te działania, chociaż aura Chrystusa jest przyłączona do działania lub osiągnięcia. Takie pośrednie zeznania mają swoje granice. Będą prawdopodobnie bardziej niejednoznaczne w porównaniu z bezpośrednimi świadectwami i pracą Kościoła. Wyniki prawdopodobnie okażą się bardziej niespójne niż wyniki podstawowego słowa i świadectwa kościelnego. Niekiedy propozycje chrześcijan, które dotyczą dobra wspólnego, nie są akceptowane przez publiczne lub prywatne organy władzy, sfery wpływów i władze lub mają wyraźnie ograniczony skutek. Z drugiej strony mogą być realizowane w sposób, który ma daleko idące konsekwencje dla królestwa Bożego. Dobrym przykładem jest ministerstwo Prison Fellowship Chucka Colsona, które służy w więzieniach stanowych i federalnych. Nie jest jednak możliwe oszacowanie, jaki wpływ można uzyskać. Niektóre osiągnięcia mogą być rozczarowująco krótkotrwałe. Będą też awarie. Ale ci, którzy otrzymują te niebezpośrednie świadectwa, które odzwierciedlają – choć w oddali – Bożą wolę i naturę, są w ten sposób odsyłani do sedna tego, co Kościół ma do zaoferowania. Świadectwa służą więc jako rodzaj przedewangelicznego przygotowania.

Podstawowym obowiązkiem otaczającej społeczności obywateli jest zapewnienie dobrego i sprawiedliwego porządku, aby Kościół mógł w każdym razie wypełnić swoją zasadniczą duchową misję jako wspólnota wiary i żyć swoimi członkami, pośrednio świadcząc o tym w szerszej społeczności. W znacznym stopniu przyczyni się do zapewnienia rządów prawa, sprawiedliwości publicznej. Celem będzie wspólne dobro. W ten sposób zapewnia się, że słabi nie korzystają z silnych.

Wydaje się, że właśnie to miał na myśli Paweł, kiedy, jak czytamy w Liście do Rzymian 13, opisywał właściwe obowiązki wobec władz cywilnych. Może to również odzwierciedlać to, co Jezus miał na myśli, kiedy powiedział: „Oddajcie cesarzowi, co należy do cesarza, a Bogu, co należy do Boga” (Mateusz 22,21) i to, co Piotr chciał wyrazić w swoim liście: „Bądźcie poddani wszelkiemu ludzkiemu porządkowi ze względu na Pana, czy to królowi jako władcy, czy to namiestnikom jako wysłanym przez niego, aby karali złoczyńców i chwalili tych, którzy dobrze czynią” (1. Piotr 2,13-14).

Gary Deddo


pdfKrólestwo Boże (część 5)