Kuszony dla naszego dobra

032 kusił dla nas

Pismo Święte mówi nam, że nasz Najwyższy Kapłan Jezus był „kuszony we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu” (Hebrajczyków 4,15). Ta znacząca prawda znajduje odzwierciedlenie w historycznej doktrynie chrześcijańskiej, zgodnie z którą Jezus przez swoje wcielenie przyjął niejako funkcję wikariusza.

Łacińskie słowo vicarius oznacza „działać jako przedstawiciel lub namiestnik dla kogoś”. Wraz ze swoim wcieleniem odwieczny Syn Boży stał się człowiekiem, zachowując swoją boskość. Kalwin mówił w tym kontekście o „cudownej wymianie”. TF Torrance użył terminu substytucja: „W swoim wcieleniu Syn Boży upokorzył się i zajął nasze miejsce i stanął między nami a Bogiem Ojcem, biorąc na siebie cały nasz wstyd i potępienie – i to nie jako osoba trzecia, ale jako ten, który jest Samym Bogiem” (Zadośćuczynienie, s. 151). W jednej ze swoich książek nasz przyjaciel Chris Kettler odnosi się do „potężnej interakcji między Chrystusem a naszym człowieczeństwem na poziomie naszej egzystencji, na poziomie ontologicznym”, co wyjaśniam poniżej.

Swoim zastępczym człowieczeństwem Jezus reprezentuje całą ludzkość. Jest drugim Adamem, który znacznie przewyższa pierwszego. Reprezentując nas, Jezus został ochrzczony w naszym miejscu – bezgrzeszni w miejsce grzesznej ludzkości. Nasz chrzest jest więc uczestnictwem w Jego. Jezus został ukrzyżowany w naszym imieniu i umarł za nas, abyśmy mogli żyć (Rzymian) 6,4). Potem przyszło jego zmartwychwstanie z grobu, którym ożywił nas w tym samym czasie co on sam (List do Efezjan 2,4-5). Po tym nastąpiło jego wniebowstąpienie, z którym dał nam miejsce u swego boku w tamtejszym królestwie (List do Efezjan 2,6; Biblia Zurychska). Wszystko, co Jezus robił, robił dla nas, zamiast nas. A to obejmuje jego pokusę w naszym imieniu.

Uważam za zachęcające wiedzieć, że nasz Pan stanął przed tymi samymi pokusami, co ja - i oparłem się im w moim imieniu, reprezentując mnie. Stawianie czoła naszym pokusom i przeciwstawianie się im było jednym z powodów, dla których Jezus poszedł na pustynię po chrzcie. Mimo że wróg go tam osaczył, pozostał niezachwiany. On jest zwycięzcą - reprezentantem mnie, na moim miejscu. Zrozumienie tego czyni świat różnicy!
Niedawno pisałem o kryzysie tożsamości, przez który przechodzi wielu. Robiąc to, zbadałem trzy nieprzydatne sposoby, które zwykle identyfikują ludzie: musiał stawiać opór. W swojej ludzkiej funkcji przedstawiciela spotkał ją i oparł się jej zamiast nas. „Ze względu na nas i zamiast nas Jezus prowadził to zastępcze życie w całkowitym zaufaniu Bogu, Jego łasce i dobroci” (Wcielenie, s. 125). Uczynił to dla nas z jasną pewnością tego, kim jest: synem Bożym i synem człowieczym.

Aby oprzeć się pokusom w naszym życiu, ważne jest, aby wiedzieć, kim naprawdę jesteśmy. Jako grzesznicy zbawieni przez łaskę, mamy nową tożsamość: jesteśmy umiłowanymi braćmi i siostrami Jezusa, szczerze umiłowanymi dziećmi Boga. Nie jest to tożsamość, na którą zasługujemy, a na pewno nie taka, którą inni mogą nam dać. Nie, jest nam dane przez Boga w zastępczym wcieleniu Jego Syna. Wymaga tylko zaufania, aby był tym, kim naprawdę jest dla nas, aby otrzymać od niego z wielką wdzięcznością tę nową tożsamość.

Siła czerpiemy z uświadomienia sobie, że Jezus wiedział, jak poradzić sobie ze zdradą subtelnych, lecz potężnych pokus Szatana dotyczących natury i źródła naszej prawdziwej tożsamości. Nioseni przez życie Chrystusa, w pewności tej tożsamości, zdajemy sobie sprawę, że to, co nas kusiło i uczyniło nas grzechem, staje się coraz słabsze. Przyjmując naszą prawdziwą tożsamość i wprowadzając ją do naszego życia, zyskujemy siłę, wiedząc, że jest ona nieodłączna w naszej relacji z Trójjedynym Bogiem, który jest wierny i pełen miłości do nas, Jego dzieci.

Jeśli jednak nie jesteśmy pewni naszej prawdziwej tożsamości, pokusa najprawdopodobniej sprowadzi nas z powrotem. Możemy wtedy wątpić w nasze chrześcijaństwo lub bezwarunkową miłość Boga do nas. Możemy być skłonni uwierzyć w sam fakt, że bycie kuszonym jest równoznaczne ze stopniowym odwracaniem się Boga od nas. Wiedza o naszej prawdziwej tożsamości jako szczerze umiłowanych dzieci Bożych jest hojnym darem. Możemy czuć się bezpieczni dzięki świadomości, że Jezus w swoim zastępczym wcieleniu za nas – zamiast za nas – oparł się wszelkim pokusom. Wiedząc o tym, jeśli zgrzeszymy (co jest nieuniknione), możemy nagle podnieść się na nowo, dokonać niezbędnych poprawek i ufać, że Bóg posunie nas naprzód. Tak, kiedy wyznajemy nasze grzechy i potrzebujemy Bożego przebaczenia, jest to znak, że Bóg nadal bezwarunkowo i wiernie stoi po naszej stronie. Gdyby tak nie było i gdyby rzeczywiście nas zawiódł, nigdy nie zwrócilibyśmy się do Niego z własnej woli, aby przyjąć Jego hojną łaskę i tym samym doświadczyć odnowy dzięki Jego przyjęciu, które spotykamy z otwartymi ramionami. Zwróćmy nasz wzrok na Jezusa, który podobnie jak my był kuszony pod każdym względem, ale nie ulegając grzechowi. Ufajmy Jego łasce, miłości i sile. I chwalmy Boga, ponieważ Jezus Chrystus zatriumfował dla nas w swoim zastępczym wcieleniu.

Niesiony jego łaską i prawdą,

Joseph Tkach
Prezes GRACE COMMUNION INTERNATIONAL


pdfKuszony dla naszego dobra