Pnia drzewa w salonie

724 bagażnik w salonieMój ojciec udekorował nasz salon pniakiem. Miałem wtedy tylko jedenaście, może dwanaście lat. Idealny wiek, aby zaintrygować się pomysłem, że mamy pień drzewa przy kominku. Nad kominkiem wisiał zegar. Obok kominka stały narzędzia kominkowe. Obok narzędzia - kikut. Znakomity!

Przyniósł go ze sobą, kiedy pewnego dnia wrócił do domu z pracy. Bagażnik zajmował większość łóżka jego pickupa. Leżał tam, kiedy zobaczyłem go po raz pierwszy. Ojciec ściągnął go z ciężarówki i rzucił na betonowy podjazd. Co to jest, tato? – To pień drzewa – odpowiedział. W jego głosie była duma.

Mój ojciec pracował na polach naftowych zachodniego Teksasu. Jego zadaniem było dopilnowanie, aby pompy działały płynnie. I oczywiście ten pień utrudniał mu pracę. Szczerze mówiąc, nie pamiętam, dlaczego mu to przeszkadzało. Może zablokował mu drogę do jednej z maszyn. Może wystawał zbyt daleko nad podjazdem. Bez względu na powód, plemię uniemożliwiło mu wykonywanie swojej pracy tak, jak chciał. Więc wyrwał go z ziemi. Mój ojciec owinął jeden koniec łańcucha wokół pnia drzewa, a drugi wokół zaczepu przyczepy. Rywalizacja skończyła się, zanim jeszcze się zaczęła.
Ale nie wystarczyło mu po prostu wyrwać pień; chciał się tym pochwalić. Niektórzy mężczyźni wieszają na ścianie poroże jelenia. Inne wypełniają całe pokoje pluszakami. Mój ojciec postanowił udekorować nasz salon pniakiem.

Matka nie była pod tym względem entuzjastyczna. Podczas gdy obaj stali na podjeździe i mieli gorącą wymianę poglądów, przyjrzałem się bliżej zdobyczy, którą zabiłem. Kikut był gruby jak moje chłopięce biodra. Kora wyschła dawno temu i łatwo było ją oderwać. Korzenie grubości kciuka zwisały bezwładnie. Nigdy nie uważałem się za eksperta od „martwych drzew”, ale wiedziałem tyle: ten pień drzewa był naprawdę piękny.

Przez lata często zastanawiałem się, dlaczego mój ojciec użył pniaka jako dekoracji - głównie dlatego, że myślałem o sobie bardziej jako o pniu drzewa. Kiedy Bóg mnie znalazł, byłam jałowym kikutem z głębokimi korzeniami. Nie uczyniłem piękniejszego krajobrazu tego świata. Nikt nie mógł położyć się w cieniu moich gałęzi. Nawet przeszkadzałem w pracy Ojca. A jednak znalazł dla mnie miejsce. Wymagało to dobrego holowania i dokładnej edycji, ale przywiózł mnie z pustkowia do swojego domu i wystawił na pokaz jako swoją pracę. „Zasłona została zdjęta z nas wszystkich, abyśmy mogli oglądać chwałę Pana jak w lustrze. A Duch Pański działa w nas, abyśmy stawali się coraz bardziej do Niego podobni i coraz bardziej odzwierciedlali Jego chwałę” (2. Koryntian 3,18 Biblia Nowego Życia).

I to jest właśnie dzieło Ducha Świętego. Duch Boży przemieni cię w niebiańskie arcydzieło i umieści je tak, aby wszyscy mogli je zobaczyć. Spodziewaj się szorowania, szlifowania i malowania raz lub dwa lub dziesięć razy wcześniej. Ale w końcu wynik będzie wart wszystkich niedogodności. Będziesz wdzięczny.

W końcu moja matka też. Pamiętasz tę gorącą kłótnię moich rodziców o pień drzewa? Mój ojciec wygrał. Umieścił pień w salonie - ale dopiero po tym, jak go wyczyścił, pomalował i wyrzeźbił dużymi literami „Jack i Thelma” oraz imionami czwórki ich dzieci. Nie mogę mówić w imieniu mojego rodzeństwa, ale zawsze byłem dumny, że wyczytałem moje imię na pniu drzewa genealogicznego.

autorstwa Maxa Lucado

 


Ten tekst został zaczerpnięty z książki "Nigdy nie przestawaj zaczynać od nowa" Maxa Lucado, wydanej przez Gertha Mediena ©2022 zostało wydane. Max Lucado jest wieloletnim pastorem kościoła Oak Hills w San Antonio w Teksasie. Używane za zgodą.